ulotka-miedzynarodowy-tydzien-mediacji-i-tydzien-mediacji-2017-pdf

Dlaczego mediacje ?

Po pierwsze dlatego, że sama jestem mediatorem sądowym. Po drugie – szczerze wierzę w mediację. To z kolei jest przyczyną tego, że nim zostałam. A po trzecie ponieważ dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Mediacji. Z tej okazji wzorem poprzednich lat w sądach okręgowych i rejonowych w całej Polsce zorganizowano Tydzień Mediacji. W tym czasie odbywają się dyżury mediatorów znajdujących się na stałych listach mediatorów. Zasadnicze pytanie jednak brzmi co powinno przekonywać o wyborze takiego sposobu rozwiązania sporu ?

W przypadku mediacji przede wszystkim strony mają wpływ na sposób zakończenia sporu. W przeciwieństwie do postępowania sądowego nie powierzają rozstrzygnięcia sędziemu, lecz dążą do kompromisowego rozwiązania, na które w końcowym efekcie oboje muszą wyrazić zgodę. Istotą mediacji jest odnalezienie pewnego złotego środka, dzięki któremu żadna ze stron nie poczuje się pokrzywdzona wyrokiem, a co więcej być może każda z nich poczuje się wygrana. Tak się dzieje szczególnie w sytuacjach, gdy pokrzywdzona lub zraniona osoba tak naprawdę toczy bój o to, aby usłyszeć słowo „przepraszam”, o czym strona krzywdząca lub raniąca nie wiedziała lub nie pomyślała.

Poza tym ugoda podpisana przed mediatorem i zatwierdzona przez sąd ma moc ugody sądowej, a to oznacza, że jest traktowana jak wyrok. Innymi słowy, w konsekwencji mediacji uzyskać możemy dokument, który będzie tak samo ważny jak orzeczenie sądu. Aby nie pozostawać gołosłownym można podać przykład alimentów, które w przypadku zawarcia ugody i po nadaniu jej klauzuli wykonalności stają się tytułem wykonawczym ( a zatem możemy na podstawie takiej ugody egzekwować alimenty u komornika).

Niebagatelną korzyścią jest poufność mediacji. Zarówno strony, jak i mediator mają obowiązek zachować w tajemnicy fakty, o których dowiedziały się podczas mediacji. Nie mogą również ujawniać treści rozmów z mediatorem. Nie ma więc ryzyka w postaci „wyciągnięcia” – składanych podczas mediacji, a niedoszłych do skutku – propozycji ugodowych, gdyż powoływanie się na nie przed sądem jest bezskuteczne. A warto przypomnieć, że taka mediacja prowadzona może być zarówno przed wszczęciem sprawy w sądzie, jak i już w trakcie trwania postępowania. Nie bez przyczyny osoby znane czy piastujące stanowiska sprawiające, że woleliby zachować fakt prowadzonego sporu w tajemnicy (sędziowie, wspólnicy spółki próbujący się rozejść, politycy lub celebryci) kierują swe kroki do mediatora, a nie do sądu. Czyż nie jest lepiej, gdy jest dyskretniej?

I wreszcie, a może nareszcie kwestia kosztów. Postępowanie mediacyjne, choć odpłatne, jest znacznie tańsze niż postępowanie w sądzie. Nawet biorąc pod uwagę udział pełnomocników (gdyż ten wcale nie jest wykluczony w mediacji) sama opłata sądowa to zwykle 5% wartości przedmiotu sporu lub zaskarżenia – w sprawach majątkowych – podczas gdy za prowadzenie postępowania mediacyjnego wynagrodzenie mediatora to zaledwie 1% wspomnianych wartości. Co więcej, górna granica wynosi 2.000 zł, a to jeszcze nie koniec finansowych zalet! Otóż w przypadku gdy sprawa co prawda zawisła już w sądzie (mówiąc potocznie trafiła do sądu) cała uiszczona opłata, tj. przykładowe wspomniane 5 % wartości, zostanie zwrócona, jeśli strony zawrą ugodę przed pierwszą rozprawą. Natomiast w przypadku, gdy nastąpi to na dalszym etapie postępowania sądowego, zwrócone zostanie ¾ lub ½ tej opłaty. W przypadku mediacji rodzinnych należących do spraw niemajątkowych (np. mediacji w sprawie kontaktów z dzieckiem) pierwsze posiedzenie to koszt rzędu 150 zł, a każde kolejne – 100 zł, łącznie nie więcej jednak niż 450 zł. Jest to zatem koszt również odbiegający od wyższych opłat sądowych w sprawach rodzinnych. Warto również dodać, że za zatwierdzenie ugody mediacyjnej przez sąd nie są pobierane żadne opłaty.

Masz prawo do mediacji, ulotka pobrana ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości

https://ms.gov.pl/pl/dzialalnosc/mediacje/

Powyższe elementy należy spiąć klamrą czasową i podkreślić, że tak jak spór w sądzie może toczyć się przez wiele miesięcy, nierzadko przez wiele lat, tak postępowanie mediacyjne z dużą szansą zakończyć się może po 3-cim lub 4-tym posiedzeniu, a zdarza się, że nawet już po 1-szym. Każdej ze stron z reguły zależy na jak najszybszym zakończeniu konfliktu, a mediacja taką potrzebę może zapewnić.

I na koniec być może całkiem oczywista konkluzja – warto dać szansę mediacji i zakończyć konflikt czy to emocjonalny, czy stricte finansowy – wspólnie wypracowanym porozumieniem, a nie „narzuconym” stronom wyrokiem sądowym, którego treść aż do chwili ogłoszenia nie jest pewna. W przypadku ugody zaś do ostatniej chwili obie strony mają wpływ na jej treść. Zasadnicza różnica, nieprawdaż?

Dlatego zachęcam – do dzieła! Zaproponuj drugiej stronie mediację jeszcze zanim pójdziecie do sądu. A może poproś swojego pełnomocnika o wysłanie zaproszenia do mediacji przeciwnikowi procesowemu albo zwróć się bezpośrednio do wybranego przez siebie mediatora, który umówi Was na posiedzenie mediacyjne. Jeśli sprawa toczy się w sądzie – nic straconego, wręcz przeciwnie, jest nadal wiele do zyskania! Złóż tylko wniosek o skierowanie sprawy do mediacji. Jak widać dróg do rozpoczęcia mediacji jest wiele. A wszystko po to, aby powtrzymać eskalację konfliktu i zakończyć spór podaniem sobie rąk lub chociażby spodziewanym i znanym obu stronom sporu rezultatem. W końcu każda z nich jest w połowie jego autorem.

Ps. Jeśli jesteś zainteresowany wyborem mediatora – zajrzyj na stronę swojego sądu okręgowego, który prowadzi listę stałych mediatorów sądowych. Poniżej umieszczam link akurat do listy z mojego okręgu, a więc Sądu Okręgowego w Poznaniu.

http://www.poznan.so.gov.pl/mediacje,m,mg,386

Sąd Okręgowy w Poznaniu przy ul. Hejmowskiego 2 podczas Dyżuru Mediatora.