Czym kierować się przy wyborze adwokata rozwodowego?

Wybierając adwokata lub radcę prawnego, któremu powierzamy reprezentowanie naszych interesów w sprawie rodzinnej kierujemy się w głównej mierze tym, czy osoba ta odpowiada naszym oczekiwaniom finansowym albo też tym dotyczącym prezentowanej przez nią wiedzy i doświadczenia zawodowego, a być może tym czy jest znana. Należałoby jednak zwrócić uwagę na okoliczność, że relacja łącząca prawnika rodzinnego i klienta jest osobliwa. Dlatego wydaje się jednak, że to co najważniejsze, to – podobnie jak w terapii psychologa i pacjenta – swego rodzaju „chemia”, która pozwala otworzyć się klientowi już od początku współpracy; zaufać, że prawnik ma ten sam cel co my, a przede wszystkim, że pragnie tego co my. Przede wszystkim zaś dąży do tego, co jest dla nas w danych warunkach najlepsze, a czego nie musimy być wcale świadomi.

Należy pamiętać, że będzie to nasz powiernik i reprezentant w sprawie, dlatego trudno o cenniejszą cechę takiej relacji niż wzajemne zrozumienie, a nawet nazywając to podniośle dopasowanie emocjonalne. Ma to szczególne znaczenie wobec ciężkiego okresu, jaki dotyka niemal każdego przechodzącego przez postępowanie rozwodowe. I nie ma tu znaczenia, która ze stron jest bardziej winna rozpadu małżeństwa, każda bowiem na swój sposób musi się pożegnać z dotychczas najbliższą mu w życiu osobą. Ponieważ najtrudniej jest powstrzymać te emocje, które nazywamy negatywnymi, takie jak złość, żal czy potrzeba odwetu – dobrze mieć u swego boku prawnika, z którym łączy nas dobra relacja i z którym zbudowaliśmy lub czujemy, że będziemy mogli zbudować pozytywne relacje. Prawnika, będącego rozsądnym przewodnikiem, który poskromi nasz gniew wtedy, kiedy możemy sobie nim zaszkodzić w postępowaniu, a który równocześnie podbuduje i zagrzeje do walki wówczas gdy myślimy, że już wszystko stracone. Jednym słowem, dzięki takiej relacji będziemy mieć poczucie wsparcia silniejszego ramienia i wspólnego przejścia, a może przepłynięcia przez meandry postępowania.

I może właśnie ta osoba powstrzyma nas na moment i zada to pytanie, które wcześniej nie padło: rozwód…. a może separacja? I o tym w kolejnym poście, do którego już zapraszam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *